Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:142.49 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:05
Średnia prędkość:21.57 km/h
Maksymalna prędkość:39.70 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:28.50 km i 1h 31m
Więcej statystyk

O! Japko! ;)

Niedziela, 31 marca 2019 · Komentarze(0)
Trzeba pisać od razu. Brak czasu, zapominalstwo niszczą myśli, które warte są zapisania...


Pozorna sielanka.


Wyszła piła z wora...


R.I.P dębie...


Tak było...        © 2019 Google Maps


...tak jest. Ptakom w okresie lęgowym, panowie pokazują środkową piłę...


Jeszcze chwil kilka.


Niech zawsze będzie.


Lud ten – drzew starych i dorodnych – nienawidził od zarania...


Nieba kolory wysycają się wieczorowo.


Bazie, bazie!


I po baziach...


Na zdrowie!


Ze słusznym owocem w tle.


Rozbiorą do gołych fundamentów, postawią tandetne – "nowe".


Do snu już nie tak daleko.

Tak, tylko

Sobota, 9 marca 2019 · Komentarze(3)
Kategoria Musowo, Użytkowo
Wyruszyłem tuż przed zmierzchem. Na niebie sunęły szarogranatowe chmury, ale ja nie zabrałem ze sobą przeciwdeszczówki – telefon podpowiadał, że deszcz będzie padał dopiero jutro (o, ja naiwny!). Mniej więcej w połowie trasy, łańcuch zaczął cichutko ćwierkać. Zaskoczyło mnie to trochę – wydawało mi się, że jest wystarczająco nasmarowany jak na "pięćdziesiątkę'.

Na szczęście niedaleko od mojej trasy, znajdowała się filia znanego supermarketu rowerowego – kupiłem olej i... wkrótce potem, nastąpiła przyjemna cisza. Już kiedy kończyłem smarowanie solitera, widziałem, jak pojedyncze krople deszczu zaczynają znaczyć ciemnymi cętkami trotuar. Ruszyłem na północ, w kierunku ciemnej otchłani. W miarę ubywania kilometrów do celu, przybywało kropel deszczu, aż zacząłem żałować, że nie zabrałem nieprzemakalnej kurtki i legginsów. 

Mając w pamięci znane powiedzenie "co się wysuszy, to się wykruszy" – mimo solidnego deszczu śpieszyłem załatwić sprawę. Mniej więcej pół godziny przed metą, deszcz prawie przestał padać – softszelowa kurtka dała jednak radę. Zdążyłem, odebrałem i udałem się do punktu, gdzie można było wejść na pokład "żelaznego konia". I to by było na tyle :)

Deszcz się rozkręca.          © 100mil


Na drugim brzegu.          © 100mil