W drodze po zakupy, zorientowałem cię, że lampka tylna "lata" luzem na sztycy. Okazało się, że spod opaski wysunęły się oryginalne gumki. Szukanie gumek zajęło trochę czasu ale znalazłem obydwie. Szkoda, że nie mogę sobie przypomnieć, gdzie je schowałem...
Tego ranka bateria Decathlonowego licznika DC4 S oddała ostatnie miliwaty. Chociaż stale z licznikiem jeżdżę tylko parę lat, odczułem pewien niepokój. Jak teraz nawijać kilometry? Jak żyć? Na szczęście podróż znaną dokładnie trasą przebiegła bez komplikacji – nikt jej nie wydłużył ani nie skrócił.
Kiedy dotarłem na miejsce, bez problemu kupiłem dwa ogniwa u zegarmistrza. Drugie ogniwo zasili prawie już zabytkowy licznik AS 814 z końca lat dziewięćdziesątych. Zamontowany na klasycznej kolarce, pracował dzielnie przez wiele lat. Co ciekawe, w obydwu licznikach były identyczne ogniwa. Chociaż AS to tani licznik, kupiony w sieci marketów "Hit" w dziale rowerowym – w porównaniu do współczesnych cyklometrów z dolnej półki, posiada zadziwiająco dużo funkcji. Tutaj można przeczytać instrukcję do podobnego, wcześniejszego modelu. Załatwiwszy wszystkie sprawy, zakupiłem pakiet regeneracyjny i w drogę – tym razem już pełną świadomością "połykanych" kilometrów. Poza dosyć niebezpieczną sytuacją na DDR, podróż powrotna minęła bezstresowo.